K I E Ł C Z E ...  niebawem zimowe...
Łyska... jakaś dziwna kaczka...
Garść informacji... > Przyroda wokół nas... > Łyska... jakaś dziwna kaczka...
Też o łysce (Fulica atra)

fot. Piotr Doering


Ptak wodny z rodziny chruścieli, blisko spokrewniony z żurawiem. Wielkości kaczki, sylwetka krępa, upierzenie czarne, dziób oraz płytka czołowa białe. Długie palce zaopatrzone w płatki pławne. Jest to gatunek lęgowy Europy i Azji, północnej Afryki, Australii i Nowej Gwinei. W Polsce liczny ptak lęgowy zamieszkujący jeziora oraz mniejsze zbiorniki wodne jak stawy, torfianki czy wyrobiska żwiru. Gniazdo przeważnie na skraju szuwarów i otwartego lustra wody w postaci kopca z części zielonych dostępnej roślinności. Składa od 5 do 10 jaj w okresie od kwietnia do sierpnia. Notowane nawet 3 lęgi w roku, a jest to możliwe dzięki podziale obowiązków w rodzinie, gdzie starsze pisklęta z pierwszego wylęgu pomagają w  wychowywaniu młodszego rodzeństwa. Dorosłe ptaki nie tracą tyle energii, a jeśli już,  to tylko w zaroślach i tak żeby dzieci nie widziały. Jeśli dodamy do tego kilka tygodni i stado bocianów, to mamy powiększoną rodzinę. Są to typowe zagniazdowniki, czyli takie ptaki, których młode zaraz po wykluciu mogą opuścić gniazdo i żerować wraz z rodzicami.
Czemu piszę akurat o łysce?  Dobre pytanie…, nie powala ona ani urodą jak Ania Przybylska, ani głosem (Kasiu Klich-to nie o Tobie), ani najbardziej deficytowym towarem w polskiej polityce, czyli inteligencją. Więc czym?
Malowniczy stawek w miejscowości Kiełcze, środek maja, zegar ratuszowy wybija godzinę 12.00. Kaczka krzyżówka wypływa z szuwarów na otwarte lustro wody (oczywiste i banalne jak fakt, że byk nie daje mleka). Ze spokojem i gracją muska swoje piórka mieniące się setkami barw w promieniach majowego słońca, gdzieś w tle rozbrzmiewa zalotny głos trzcinniczka, a nad wodę raz po raz nadlatują pełne wdzięku, pracowite jaskółki. Nieopodal w zaroślach pałki szerokolistnej para łysek krząta się przy gnieździe, i najwyraźniej jest mocno poruszona. Podobna sytuacja jak z pewnej bajki: „Hans…on zjadł nasz mlecyk, zrób coś !!” W pewnym momencie daje się usłyszeć zdenerwowany głos jednej z nich,  w seriach brzmiących mniej więcej tak: „ tp, tip, tp”, następnie: „tp, tp, tsk” oraz „ tik, tp, tik”. W wolnym tłumaczeniu: „Co się k…urcze patrzysz?!” Następnie: „Masz k…urcze jakiś problem?!” I na koniec: „No chodź k…urcze, no chodź!” Kaczor nie miał wątpliwości, że to do niego, więc pokornie odparł: „kwak, kwa, kwak”, czyli: nic do ciebie nie mam, nie szukam zwady. Łyska: „tp, tp, tp”-czy masz na imię Zosia? „Kwak, kwa, kwek”- no jak, przecież jestem kaczorem?! Łyska: „tip, tip, tip”- No i widzisz? Sam zacząłeś!! W tym momencie gwałtowny zryw, bieg trzepoczący po wodzie i łyska przy kaczorze. Dwa razy ze skrzydła, raz z pazura i z dzioba, i gdyby nie szybka ucieczka to by nam się kaczor numerem płetwy pochwalił.
 Może zbyt barwnie to wszystko opisałem, ale prawdą jest fakt, że ptak ten przejawia bardzo silny terytorializm wobec innych gatunków wodnej ornitofauny oraz własnych pobratymców. Nie kojarzę zwierzęcia, które z taką lekkością i pasją prowokowałoby do bójek i utarczek. Do tego ta odwaga i determinacja…stado kaczorów lub dużo większa czapla wymiecione (dosłownie) z powierzchni stawu to dla niej żaden wyczyn. Czemu tak się dzieje? Odpowiedzi jest kilka. Po pierwsze: mniej gatunków na zbiorniku o podobnych preferencjach pokarmowych, to mniejsza konkurencja i większe szanse na odchowanie licznego i zdrowego potomstwa. To też możliwość wybrania najlepszego miejsca do budowy gniazda, które zapewni odpowiednie bezpieczeństwo oraz komfort użytkownikom. Nie bez znaczenia pozostaje również temperament. Spójrzmy chociażby na naszych zachodnich sąsiadów, gdyby nie mniejszość turecka i piękne Turczynki, to mielibyśmy w Niemczech głębszy niż demograficzny, niż dziury w polskich drogach. Już nie wspomnę o odcinku specjalnym między Jeziorami a Lubinickiem, dzięki któremu nie trzeba wyjeżdżać do Afryki, aby poczuć się choć przez chwilę jak kierowca rajdu Paryż-Dakar. Żenada…

fot. Piotr Doering

 Być może właśnie dzięki takiej, a nie innej strategii lęgowej gatunek ten należy do najpospolitszych ptaków wodnych, np. w samej Wielkopolsce jej liczebność szacowana jest na 26 000-29 000 par (dla porównania liczebność orła bielika w całej Polsce to zaledwie ok. 400 par). Jest gatunkiem dominującym  większości przebadanych faunistycznie jezior. Jej specyficzne zachowanie nie pozostaje bez znaczenia dla innych gatunków. Obok znanego  nam już oddziaływania negatywnego na niektóre ptaki wodne, istnieje też oddziaływanie pozytywne, objawiające się skutecznym systemem ostrzegawczym w sytuacji zagrożenia ze strony zbliżających się drapieżników. Łyska to zwierzę bardzo hałaśliwe oraz czujne i jeśli wyczuje zagrożenie, oznajmia to wszem i wobec swym donośnym głosem. Korzystają na tym zwierzęta mniej ostrożne, które mają szansę ukryć się w porę przed bystrym wzrokiem np. błotniaka stawowego, który jest wodnym odpowiednikiem znanego nam wszystkim jastrzębia.  

fot. Piotr Doering

 Środek maja, zegar wybija godzinę 13.00. Rozpoczyna się kolejny program przyrodniczy. Widać małe, czarne, puchate kulki z czerwonymi czołami, które stawiają swoje pierwsze kroki w wodzie. Dorosłe łyski nerwowo krzątają się wokół swojej gromadki, w tle rozbrzmiewa rechot żab, a na brzegu wygrzewa się ponad metrowy, zielony wąż z żółtymi plamami za pyskiem. Wszystko widoczne jak na dłoni, w znakomitej jakości… "Animal Planet-tylko tam lecą takie świetne filmy!!". Nie, nie tylko…, bo w Kiełczu nad stawkiem też… Pozdrawiam!

Mateusz Konrad Wójcik

Copyright & photo by Tomek