K I E Ł C Z E ...  niebawem zimowe...
Wandalizm "profesjonalistów"
Garść informacji... > Przyroda wokół nas... > Wandalizm "profesjonalistów"
Panowie tak wszędzie lipę odp….…robią, czy tylko w małych miejscowościach, bo tam nikt nie zagląda i nikt ważny się nie czepia?  Przechodziłem w czwartek kilkakrotnie koło pracujących panów „fachowców”, wiedziałem że ciśnienie mi skoczy, ale że miałem dobry humor dosyć, to nawet nie podnosiłem głowy do góry. Wyłączyłem się zupełnie - „niech tną, już jakoś to przeżyję,  że być może zniszczą kilka ptasich gniazd… przecież gdybym miał zwracać uwagę na każdą nie zgodną z prawem ingerencję człowieka w przyrodę, to po 10 latach takich akcji chodziłbym w teren z taczką leków uspokajających albo  z CKM-em jak Rambo w Wietnamie, daje na luz.”

Piątkowy poranek, zmierzam jak zawsze koło godziny 10.00 do swojego miejsca pracy i  tak sobie spoglądam na to, co też panowie wczoraj tutaj wymodzili. To co ogarnąłem pokrótce wzrokiem, poruszyło mnie do głębi na trzech polach: przyrodniczym o którym wspominałem wcześniej oraz mentalnym i estetycznym, w romantycznym akompaniamencie lejącej się z moich ust  poezji  „emocjonalnej”. Na manometrze pokazało mi sześć atmosfer, wiedziałem już że dzień wcześniej popełniłem błąd. Nożyczek i wycinanki bym  Wam… panowie w życiu do rąk nie podał, nie wspominając o czymś takim, co ma spalinowy silnik i przekładnię łańcuchową i co na całe nieszczęście służy do cięcia zieleni.

fot. Mateusz Wójcik

Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Środowiska z dnia 28 września 2004 r. w sprawie gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną (Dz. U. Nr 220, poz. 2237)  prawo mówi jasno, „ że w stosunku do dziko występujących zwierząt należących do gatunków, o których mowa w zał. 2-4, wprowadza się następujące zakazy:…” m.in. niszczenia siedlisk i ostoi ptaków oraz  ich gniazd i jaj, a także umyślnego płoszenia i niepokojenia. Są oczywiście odstępstwa zezwalające na prowadzenie różnych zabiegów konserwatorskich, pielęgnacyjnych itp. łącznie nawet z usuwaniem ptasich gniazd, jeśli przemawiają za tym względy bezpieczeństwa lub sanitarne, ALE w okresie od dnia 16 października do końca lutego. Nikt mi nie powie, że my teraz późną jesień mamy i że żadnych ptaków już w gniazdach na tych drzewach nie było. Jak już jednak wspominałem, nie to zagotowało mi wodę w chłodnicy, chociaż można było z powodzeniem wykonać zabieg przycinania gałęzi jeszcze przed rozwinięciem liści , kiedy ptaki z pewnością nic na nich nie mają. Pomijam w ogóle fakt, że nie przycina się drzew po puszczeniu soków, bo to że nie mówią, wcale nie znaczy że nie czują, ale to temat rzeka. Koniec.

Aspekt estetyczny. Według SZNURKA panowie jechaliście? Przy jednej lipie trochę  zeszło w bok, dlatego następnym razem zabiorą panowie ze sobą  POZIOMICĘ!

A mentalnie to ja w ogóle panów nie ogarniam. Topola. Gałęzie żywe i przeszkadzające wycięte w pień. Metr w bok-gałąź uschnięta, wyraźnie źle jej z oczu patrzy, widać że z chęcią przywaliłaby komuś w łeb i że w końcu to zrobi, ale taaaaak, niech sobie będzie nadal. Ona należy do gminy i niech sobie pan wójt wynajmie podnośnik i sam to załatwi, przecież ma tyle czasu i pieniędzy… Jedno „bzyknięcie” - widocznie nazbyt skomplikowany proces.

fot. Mateusz Wójcik


No dobrze, ścięte gałęzie, ale co dalej? Tak do naturalnego rozkładu panowie zawsze je zostawiacie? Bo w Świebodzinie to  nawet je podnoszą i na przyczepę ładują. Po roku? Nie – od razu. Chyba, że to dla bobrów tak sobie leży, ale jak żyję to ich tu jeszcze nie widziałem, żadnego. Ołobok, Darnawa-następnym razem tam je panowie „ekologicznie” wywiozą. Następnym, bo w tym roku już je prawie sprzątnęli-mieszkańcy wsi, których biodegradacja i zapewnienia że „posprzątacie” jakoś nie przekonały. Czyżby już to gdzieś kiedyś słyszeli?

Nieistotne jacy panowie, nieistotne z jakiej firmy, chociaż to w ogóle chyba jakiś podwykonawca musiał być, bo na usługi tego ogromnego przedsiębiorstwa w żaden sposób narzekać nie można. Zawsze reaguje szybko na wszelkie wezwania i ma fachowców na których można liczyć, z którymi można naprawdę rzeczowo pogadać i którzy znają się na tym co robią, bez lipy. I tych prawdziwych  fachowców pozdrawiam, a tych panów od „dekoracji zieleni” uprzedzam, że trochę kręcę się po terenie i następnym razem nie będę miał naprawdę żadnych problemów z pamięcią. Wtedy to dopiero będzie „a ku-ku”! Pozdrawiam.


mateuszkonrad@gmail.com


Copyright & photo by Tomek